Założę się, że nie raz mieliście sytuację z niechcianymi "rękoma" przy waszym psie czy cmokaniem, darciem się i straszeniem Waszych futer. Przewija się wtedy przez głowę milion myśli, nawet tych niecenzuralnych. Bo o ile grzeczne pytanie zmienia sytuacje i mimo, że nie pozwolimy podejść do swojego psa to jakoś wtedy wraca wiara w ludzi, że można jednak się grzecznie zachować.
Wielokrotnie na spacerach kiedy idziemy wszyscy czyli 9 cziłek i my, jesteśmy atrakcją dla ludzi, ja wszystko rozumiem, ale widząc zdenerwowanie naszych psów, kiedy ktoś po raz milionowy próbuje podbiec do nas czy krzyczy a ja ostentacyjnie zawracam albo próbuje uciekać po trawnikach nie raz nie dwa ciągnąc swoje psy mam ochotę zacząć wrzeszczeć najgorsze słowa. Jest to nie tylko stres dla mnie ale i ogromny dla Gangusów, które jako stado siebie nawzajem bronią i wtedy mamy koncert na dziewięć głosów, próbujących wyrwać mi wyrwać ramię ze stawu.
Nasze główne testy były w malowniczym miejscu nad jeziorem Bystrzyckim czyli w Zagórzu Śląskim. Już od parkingu były krzyki, oooo patrz "ciułały", uważaj przez drogę jak do nich biegniesz, mimo, że byliśmy od stóp do głów oznaczeni :(
Później było już tylko gorzej, dobrze, że na tym terenie są domki i ścieżki dookoła nich, że mogłam się za nimi chować jak tylko widziałam, że ktoś do nas idzie.. Jedna Pani nas "dorwała" zaczęła wymachiwać rękoma nad ich głowami, pytam jej grzecznie, czy widzi napisy na szelkach i smyczach.. stwierdziła no ładne ale ja chce ich dotknąć. Szybko pożałowała jak ją Gadzia złapała za rękę, ona ma taki odruch obronny, że szczypie w sytuacjach stresowych jak już nie może sobie poradzić z emocjami. Kobieta dopiero wtedy odeszła od nich z tekstem .. jakie agresywne i nie wychowane.. nie będę dalej komentować.
Dopiero później w trakcie spaceru po górach, trafiliśmy na rodzinę, z którą kontynuowaliśmy maszerowanie. Pani powiedziała, że żałuje, że kiedyś nie było takich akcesoriów bo by ułatwiło jej starszemu pieskowi funkcjonowanie na osiedlu. Obie zgodnie stwierdziłyśmy, że ludzie nie respektują osobistej przestrzeni obcych dla nich ludzi a co dopiero zwierząt, że cieszy się, że akcja zaczyna być tak rozpoznawalna w Polsce ale musi minąć jeszcze sporo czasu zanim wejdzie na dobre w świadomość ludzi.
Dlatego firma DINGO wyszła takim sytuacjom na przeciw i stworzyła komplety o jakże dosadnym opisie🚫> NIE DOTYKAJ!< 🚫 duże czarne napisy na żółtej taśmie. I ta taśma ma tu ogromne znaczenie.
O żółtych wstążkach i kiedy są zakładane psom mam nadzieję, że większość już słyszała. Sam pomysł jest kosmicznie dobry, tylko świadomość ludzi nieco mniejsza. Pomysł na zakładanie żółtej wstążki wywodzi się z Wielkiej Brytanii i dociera do przeróżnych krajów na całym świecie.
Chodzi w nich o to, aby poinformować ludzi, znajdujących się w naszym otoczeniu, że dany psiak z różnych powodów potrzebuje więcej przestrzenie wokół siebie.
Jeśli wiesz, że Twój futrzak potrzebuje niedotykania, zadbaj o komfort i bezpieczeństwo nie tylko Twojego psa, ale również innych czworonogów i przechodniów.
Jeżeli wiemy, że nasz pies jest jednym z tych psiaków, które ewidentnie potrzebują więcej przestrzeni, powinniśmy idąc z nim na spacer przekazać te informacje tym, których mijamy na swoje drodze a zaczepiają naszego psa. Oczywiście nie da się zrobić w każdym przypadku tego słownie, dlatego warto takiego psa oznaczyć właśnie akcesoriami, które są żółte to jeszcze specjalnie oznaczone napisem 🚫- NIE DOTYKAJ!- 🚫
Każdy opiekun jest odpowiedzialny za swojego czworonoga i powinien dać optyczny sygnał innym w tym przypadku mamy do wyboru szelki, obroże oraz smycz do kompletu, by nie zbliżali się do jego psa, jeżeli on tego nie lubi lub z różnych przyczyn lepiej, żeby nikt się do niego nie zbliżał.
Zapamiętajcie proszę !
Nie podchodźcie do
psów oznaczonych żółtą wstążką/ szelkami, obrożami lub
smyczami z napisem „Nie dotykaj!” Dla właściciela będzie to
wielkie ułatwienie, jeżeli nie będzie musiał prosić Was o nie
podchodzenie do psa lub odsunięcie się.
Jeżeli to jest
pierwszy raz kiedy słyszycie o projekcie #yellowdogdingo lub o
projekcie żółtej wstążki, gorąco zachęcam do udostępnienia
tej informacji, uświadomienia swojej rodziny, przyjaciół,
znajomych o istnieniu takiej inicjatywy, która jest bardzo dobrym
pomysłem i ogromną pomocą w wielu trudnych sytuacjach z jakimi
borykają się właściciele psów.
Firmie Dingo, dziękujemy za przekazanie kompletów spacerowych 🚫NIE DOTYKAJ!🚫i obiecujemy szerzyć wiedzę dotyczącą projektu YELLOWDOGDINGO
www.niedotykajpsa.pl <- tu znajdziesz więcej informacji. <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz