Chyba każdy psiarz ma za sobą epizod z wiązanymi kościami ze skóry prasowanej z zoologa na sztuki. Bardzo zachwalane przez sprzedawców w zamierzchłych czasach kiedy byłam nastolatką. Na szczęście moja wiedza dotycząca żywienia i tego jakim świństwem są owe kości sprawiły, że nigdy już ich nie podałam. trafiłam też w sieci na filmik, który przybliża proces powstawania tych śmieciowych gryzaków tzw. „rawhide" i nigdy więcej nie zafundowałam ich moim psom. bleh! Bielona, prasowana pseudo skóra to nie jest coś, co Wasz pies powinien jeść.
tu obejrzysz -> https://www.youtube.com/watch?v=Oc265q0ZRss
Dwa lata temu, kiedy pojawiły się w Top for Dog Kości do żucia od Sytej Michy lekko koparka mi opadła, jak?! w takim plebiscycie mogły się pojawić takie rzeczy! Nie dawałam im wiary, dlatego wtedy nie podjęłam się testów. Inne Ambasadorki były bardziej odważne i się zgłosiły, same były pełne obaw ale po pytaniu o proces produkcyjny, firma przysłała odpowiedź, po której inaczej można było spojrzeć na produkt a podobieństwa wizualne to tylko i wyłącznie jedna rzecz, która łączy niechlubne prasowane kości i kości do żucia Sytej Michy.
od Firmy:
"Skóra użyta do produkcji naszych kości jest w 100% naturalna, niebarwiona. Poddawana jedynie 3 tygodniowemu procesowi suszenia w niskiej temperaturze (między 25℃ a 28℃). Suszenie w takiej temperaturze pozwala na zachowanie cennych właściwości odżywczych wszystkich komponentów. Spoiwem funkcyjnych kości do żucia jest kolagen naturalnie występujący w skórze. Struktura kości w korzystny sposób wpływa na zęby oraz dziąsła psa. Podczas podgryzania, ten twardy gryzak czyści zęby usuwając z nich resztki jedzenia, pozostawiając je gładkie oraz zapobiegając ich zżółknieniu."
„ […] skóra pozyskiwana do produkcji jest 3 kategorii (link do wyjaśnienia przez Wojewódzki Inspektorat Weterynarii w Gdańsku http://www.gdansk.wiw.gov.pl/uboczne-produkty) tzn. że jest odpadem po produkcji żywności dla ludzi w przypadku naszych produktów jest to odpad rzeźniczy jakości “dla ludzi” ale nienadający się do spożycia przez człowieka (skóry nikt z nas nie je). Skóra jest mielona, następnie do “mielonki” są dodawane dodatki SUPERFOOD, witaminy, minerały i mięso. Mięso użyte do produkcji jest mięsem mięśniowym. Następnie nasza mieszanka jest formowana w kształt kości i poddawana procesowi suszenia prze okres od 2 do 4 tygodni. Kości swoją trwałość zawdzięczają sklejeniu naturalnie występującym kolagenem w skórze. Skóry nie są poddawane żadnym procesom chemicznym, nie są wybielane ani moczone w roztworach pozbawiających zapachów. Kości mają intensywny zapach który czuć przez opakowanie co świadczy o braku
“chemii”. „, ponadto „Kości nie są ze skóry która jest prasowana z całych płatów. Skóra która występuje w całości to tylko jedna warstwa która oplata kość w celu utrudnienia wydobycia nadzienia przez psa. […]”, „Do produkcji kości nie używamy konserwantów, wybielaczy, chemii, klejów i innych cudacznych dodatków. Kość na świeży oddech swój zielony kolor zawdzięcza chlorofilinie które zabarwia skórę w sposób naturalny.”.
Oferta Sytej Michy i kości funkcyjnych jest ogromna. Dlatego zamiast pisać po kolei o każdej zostawiam link do sklepu <tędy do sklepu> oraz grafikę z dostępnymi kośćmi:)
Chyba każdy świadomy właściciel/opiekun psa, czyta teraz składy, fajnie wiedzieć co podajemy swoim futrom. Kości, na pierwszy rzut oka a raczej nosa :P czuć, że intensywnie pachną, zapach bierze się stąd, że skóra użyta do produkcji nie jest przetwarzana chemicznie jak w przypadku tych złych kości.
W każdej kości widać nadzienie – jest to w zależności od rodzaju kości zmielona skóra wołowa + dodatki (mięso, owoce, warzywa, witaminy, minerały). Skóra, która je pokrywa jest jednym kawałkiem, co w znacznym stopniu zmniejsza ryzyko zadławienia u psa. W kości dla szczeniąt nie ma zewnętrznej warstwy skóry, a w kości na piękną sierść nadzienie otulone jest skórą łososia - przez co oba rodzaje są dla psów łatwiejsze do rozgryzania.
Ciężko jest mi ocenić, który rodzaj zajmuje moim psom najwięcej czasu, ponieważ każda zajmuje im dużo czasu.😅 Kilka kości, które otworzyłam na początek testów dalej są żute i to jeszcze nie koniec :P
Najważniejsze dla mnie jest to, że mogę podać zdrowy i smaczny gryzak, który spełnia swoją podstawową funkcję, czyli pozwala psom ŻUĆ (a to jest bardzo ważne). Psy żując wyładowują swoje emocje, uspokajają się i co najważniejsze męczą. Gangusy bywają wykończone "robotą", tak że odsypiają poświęcony czas swoim gryzakom. Przy tylu psach bardzo doceniam takie gryzaki, ponieważ bez wyrzutów sumienia funduję psom smaczne i zdrowe zajęcie, sama w tym czasie mam chwilę spokoju dla siebie :D
Warto zapewnić spokojne miejsce dla żujących, wtedy jeszcze bardziej będą spełniać swoją funkcję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz